„Mógł przeżyć”: jak naprawdę zmarł Maradona, dlaczego lekarze są sądzeni Ośmiu lekarzy, którzy leczyli zmarłą w 2020 roku na niewydolność serca gwiazdę światowego futbolu Diego Maradonę, może trafić do więzienia. Zostało to potwierdzone przez Sąd Apelacyjny w San Isidro w Argentynie. W zeszłym roku trzech sędziów odrzuciło pozew złożony przez prawników, którzy próbowali podważyć wyrok grupy lekarzy. O co oskarża się neurochirurga Leopoldo Luque i jego współpracowników? Najnowsze wiadomości znajdziesz tutaj.
O co oskarżano lekarzy Maradony? Grupę lekarzy oskarżono o „zabójstwo przez zaniedbanie”. CNN donosi, że sędzia Orlando Abel Diaz stwierdził w swoim orzeczeniu, że oskarżeni „nie zachowali ostrożności wymaganej od lekarzy, zwłaszcza tych odpowiedzialnych za wątły stan zdrowia Maradony”.
„Cała ósemka zostanie osądzona w ramach prawnego pojęcia przestępstwa wynikającego z zaniedbania ze świadomością, że może to spowodować śmierć” – oznajmiło BBC.
Czy Maradona nadal będzie w stanie przetrwać? Zgodnie z opinią lekarską przedstawioną prokuraturze Maradona „wykazywał jednoznaczne objawy długotrwałej agonii trwającej ponad 12 godzin, nie otrzymał odpowiedniego leczenia i mógłby nadal żyć, gdyby został [ponownie] hospitalizowany na czas”. „Nie wzięto pod uwagę oznak zagrożenia życia pacjenta” – podsumowali wcześniej eksperci.
Sędziowie nazwali działania lekarzy „niewłaściwymi, bezmyślnymi i nieskutecznymi”. Prawnik rodziny upiera się, że Maradona był „całkowicie bezradny”.
Kto występuje w „Pracy lekarzy”? Ośmiu lekarzy będących członkami personelu medycznego Maradony zostało pociągniętych do odpowiedzialności karnej. Są to osobisty lekarz Maradony, który operował skrzep krwi, neurochirurg Leopold Luke, psychiatra Agustina Kosachov, psycholog Carlos Diaz, lekarze Nancy Forlini i Pedro di Spana, koordynator opieki Mariano Perroni, pielęgniarka Ricardo Almiron i pielęgniarka Dahiana Madrid.
Pięć dni po śmierci Maradony śledczy przeszukali dom Luke'a i znaleźli dokumenty ze sfałszowanym podpisem piłkarza. Neurochirurg twierdził, że w przeciwnym razie nie miałby dostępu do jej dokumentacji medycznej.
Jednak głównym zarzutem wobec lekarza kierującego było to, że zbyt wcześnie odesłał gwiezdnego pacjenta do domu i nie zapewnił mu właściwej opieki.
Psychiatra Agustina Cosachov została również oskarżona o fałszowanie dokumentów – zaocznie podpisała zaświadczenie potwierdzające stan psychiczny Maradony, nawet go nie badając. A pielęgniarki nie było na czas, aby być przy umierającym Maradonie. Miał rano zrobić obchód, ale uparty pacjent nie chciał go wpuścić.
Jak umarł Maradona Maradona miał 60 lat, gdy zmarł. Doszło do niego dwa tygodnie po tym, jak piłkarz przeszedł operację usunięcia skrzepu krwi z mózgu, która wówczas wydawała się skuteczna.
Maradona został szybko zwolniony z kliniki i odesłany do domu, aby wrócił do zdrowia – do wynajętego mieszkania niedaleko Buenos Aires. Zmarł tam 25 listopada.
W raporcie patologów czytamy: „Podczas sekcji zwłok stwierdzono, że pacjent zmarł we śnie z powodu ostrego obrzęku płuc, gromadzenia się płynu w płucach na skutek ostrej niewydolności serca”. Nawiasem mówiąc, serce gwiazdy było prawie dwukrotnie cięższe niż normalnie – lekarze obwiniali choroby spowodowane stylem życia Maradony.
Dlaczego śledztwo w sprawie śmierci Maradony było konieczne? Choć badanie potwierdziło, że Diego Maradona zmarł „z przyczyn naturalnych”, kilka dni później argentyńska prokuratura wszczęła śledztwo.
„Przyczyną sprawy sądowej była skarga trzech córek Maradony. Wyrazili obawy dotyczące leczenia ojca po operacji mózgu” – podaje BBC.
Powołano komisję lekarską złożoną z 20 biegłych. „ Pojawiły się podejrzenia, że warunki do rehabilitacji pooperacyjnej Maradony w jego domu nie spełniają niezbędnych wymagań, w tym braku defibrylatora i stałej obecności lekarzy specjalizujących się w leczeniu alkoholizmu i narkomanii. W pobliżu domu nie było karetki pogotowia. „Prokuratorzy pytali także, jak często lekarze odwiedzali dom piłkarza” – podają media.
Argentyńczycy, zasmuceni odejściem swojego idola, wsparli tę inicjatywę. „Chociaż nawet najbardziej fanatyczni kibice piłkarza zdawali sobie sprawę z nieodwracalnych szkód, jakie wieloletnie zażywanie alkoholu i narkotyków wyrządziło jego zdrowiu, w kraju pozostało poczucie, że sześćdziesięcioletni Maradona odszedł przedwcześnie. – przyznaje BBC.
Ile lat więzienia czeka lekarzy w momencie rozpoczęcia procesu? Data rozpoczęcia procesu nie została jeszcze wyznaczona. Jednak z decyzji sądu apelacyjnego wynika, że rozpoczną się one nie wcześniej niż w 2024 roku. Jest jasne, że w przyszłym roku Argentyna stanie przed sądem wysokiego szczebla.
Lekarze będą sądzeni z artykułu „Zwykłe morderstwo”. 79 argentyńskiego kodeksu karnego Sędzia Diaz powiedział, że oskarżonym grozi od 8 do 25 lat więzienia. Według niego, zgodnie z kryteriami „dobrej praktyki lekarskiej”, bezczynność oskarżonego jest bliska „złemu zamiarowi”. ir.
Jedna z córek Maradony, Dalma, napisała na portalach społecznościowych, że czeka na sprawiedliwość.
„Chociaż ten proces jest bolesny, nie spoczniemy, dopóki sprawiedliwość nie stanie się faktem. Każdy, kto przestanie pracować (z powodu cudzej plotki lub z powodu nieprofesjonalizmu), zostanie za to obwiniony” – napisała Dalma.
Co lekarze mówią na swoją obronę Lekarze leczący Maradonę nie przyznają się do winy. Stwierdzili, że „zrobili wszystko, co możliwe, a nawet więcej”.
Krótko po śmierci gwiazdorskiego pacjenta neurochirurg Luke zebrał w swoim domu dziennikarzy na konferencji prasowej. „Wydawał się emocjonalny. Lekarz zalał palące łzy” – podaje BBC.
Przytłoczony poważnymi pytaniami, warknął na media. „Chcesz wiedzieć, za co jestem odpowiedzialny? Za to, że go kochasz! Za opiekę nad nim i przedłużenie jego życia. Ponieważ poprawiał swoją jakość aż do ostatnich dni” – zapewnił Luque.
Neurochirurg ujawnił także, że ze względu na trudny charakter Maradony był na ogół jednym z nielicznych, którzy byli dla niego dostępni i potrafili nawiązać kontakt z upartym pacjentem.
„Diego nienawidził lekarzy i psychologów. Ze mną było inaczej, bo byłam z nim bardzo szczera. Byliśmy przyjaciółmi” – Todo Noticias zacytował wypowiedź Luque. „Wszystko zależało od niego”. Mógłby mnie wyrzucić z domu i zadzwonić później. Mieliśmy taką relację – jak ojciec i zbuntowany syn.
Jednocześnie Maradona miał także swoją osobliwość: im gorzej się czuł, tym bardziej był kapryśny dla lekarzy. „Kiedy czuje się źle, trzyma wszystkich z daleka. Co można z tym zrobić? - neurochirurg podniósł ręce.
Sam Maradona nie chciał iść do ośrodka rehabilitacyjnego. Według Łukasza napotkał powikłania typowe dla takiego wywiadu. „Nie było żadnego błędu medycznego” – zapewnia neurochirurg.